kilka dni nie pisałam , bo nie bardzo wiedziałam o czym a poza tym brakowało mi czasu żeby spokojnie usiąść i pomyśleć..... teraz też przerwał mi to jeden z rodziców i chyba straciłam wątek, ale spróbuje....Chcialam pisać o tym jak mija dzień za dniem i jak brakuje mi czasu na załatwienie wszystkiego co powinnam załatwić, o tym jak Natalia jest niegrzeczna w szpitalu i takich tam zwyczajnych rzeczach i sprawach.
Jest już późno , miałam ciężki dzień rano dostałam smsa ,że mały ma gorączkę i mam być na8:50 w przychodni oddalonej o 10 km od szpitala....później z teściową do innego szpitala na chemie i znowu do pracy.Wczoraj wypowiedziałam pełnomocnictwo na reprezentowanie mnie i mojej firmy adwokatowi mimo iż w bardzo ważnej sprawie dziś upływał termin na złożenie odpowiedzi na pozew w Sądzie.Stawałam na głowie żeby to załatwić i myśle ze się udało , teraz zależy wszystko od SĄDU i SĘDZIEGO.....Własnie dostałam telefon z domu synek ma 39 stopni gorączki a opiekunka ,która była z małym nawet nie raczyła sprawdzić czoła małego mimo iz od rana było wiadomo ,że mały oprócz tego że jest przeziębiony ząbkuje.Mam dość myslałam że skoro tyle mam problemów prywatnych i zawodowych to chociaż sprawę opiekunek mam zamkniętom tym bardziej że to przyjaciólkaa rodziny.....myliłam się, ludzie ostatnio dają mi do zrozumienia ,że tylko pracują i to wcale nie znaczy ,że robią to dobrze po prostu przychodzą do pracy i generalnie mają to głeboko w ......liczy się wynagrodzenie i ich potrzeby.Mają więcej praw niż obowiązków ....brak słów,już nie mówięo zwyczajnych ludzkich odruchach ,które zanikają gdzieś w lamosie.
A ja tak sobie myślę RUDA / mogę tak? /
OdpowiedzUsuńże NIE musisz być we wszystkim najlepsza. Naprawdę nie musisz.
Pozwól sobie na słabości.Masz prawo....
Będę zaglądać
Pewnie ,że możesz...
Usuńnawet przez moment nie przyszło mi do głowy ,żeby być najlepszą- to pojęcie bardzo ogólne zresztą i tak przecież nie realne ,żeby we wszystkim być najlepszym.Moja świadomość i odpowiedzialność nie pozwalają mi jednak na słabości....czasem jak już się wszystkiego za dużo uzbiera w samotności popłaczę ...na tyle mogę sobie pozwolić, i to mi wystarcza , przynajmniej narazie.Pozdrawiam
Wiesz.... to tylko nam, tym tak strasznie samodzielnym,
Usuńwydaje się, że MUSIMY wszystko zrobić same....
A naprawdę NIE musimy.
Trzeba nauczyć się wybierać to co najważniejsze, a pozostałe sprawy scedować na innych.
Trzeba się tego nauczyć.
Bo życie WSZYSCY mamy tylko jedno.
Ten blog to chyba taki pierwszy krok na tej trudnej drodze zmian, prawda?
Wierzę, że dasz sobie radę.
Dasz.... bo jesteś potrzebna. Bardzo potrzebna.
Pozdrawiam.
Witaj,
OdpowiedzUsuńcieszę się, że napisałaś.
Faktycznie, bardzo dużo poważnych spraw spadło na Ciebie jednocześnie. A doba nadal ma 24 godziny, Ty nadal jesteś jedną osobą, nie rozdwoisz się. Prócz zmartwień, stresu masz jeszcze trudne wybory, decyzje. A Ty... chcesz jak najlepiej - to normalne, bo przecież chodzi o rodzinę, dla której chce się wszystkiego co najlepsze - w każdej sytuacji. Zastanawiałam się, czy jest ktoś, kto mógłby Ci pomóc. Nie wiem, rodzeństwo, przyjaciółka. Ktoś, kto mógłby jakieś drobne sprawy załatwić, drobne, ale ważne, jak np. jakieś zakupy, czy po prostu wpaść do domu i sprawdzić czy z synkiem wszystko dobrze, może ktoś z rodziny mógłby od czasu do czasu zawieźć teściową na chemię. A firmie - wyznaczyłaś kogoś odpowiedzialnego do pełnienia Twoich obowiązków podczas Twojej nieobecności? To są drobne sprawy a dają Tobie trochę czasu, spokoju. Z nianią porozmawiaj, wytłumacz co znaczy wysoka gorączka u małego dziecka - może nie wie, nie rozumie zagrożenia.
Wiesz, często ludziom trzeba mówić wprost co mają zrobić wyznaczając jasny podział obowiązków.
Pozwól sobie na pomoc, zorganizuj ją i przyjmuj. Siły musi Ci wystarczyć na długo, nie możesz się zajechać na starcie.
Może moje słowa brzmią jak mądrzenie się albo banały, jednak nie o to mi chodzi, bardzo chciałabym Ci jakoś pomóc, chciałabym, żebyś miała lżej. I żeby mała wyzdrowiała - to oczywiste.
Pozdrawiam
witam!weszłam tu przez przypadek czytam blog Agaty co dzień modlę się o Sandrę,wykłócam się z Bogiem i pytam dlaczego?ale starszy pan chyba bardzo zajęty bo nie chce dać mi tej odpowiedzi...chciałam wiedzieć na co choruje Natalka poruszyły mnie twoje wypowiedzi na blogu Agaty...wiesz co jeśli suki wyglądają tak jak ty jeśli mają taki charakter takie podejście do świata i tak wielkie poczucie obowiązku to ja błagam chcę być suką!trzymam za was kciuki całuję Natalkę i małego Huberta(mój młodzy syn ma tak na imię)życzę ci odpoczynku wanny pełnej piany mniej zmartwień i dystansu do durnych komentarzy nieświadomych ludzi pozdrawiam
OdpowiedzUsuń