czwartek, 20 czerwca 2013

Mój 116 post

... dzis przeczytałam dwa posty na rożnych blogach które śledzę ... jeden z nich przepełniony bólem po stracie , złamanym sercem matki ktorej zabrano ukochana córkę .... drugi prze zabawny , radosny .... A gdzie ja w tym wszystkim ???, ... gdzieś po środku uwięziona i bezsilna , nie mająca wpływu na to co złe nas spotyka , miedzy tym co dobre z czego beztrosko nie da sie juz cieszyć .... Wróciłam dzis do swoich pierwszych wpisów i zastanawiam sie czy kiedyś moja Corka znajdzie czas i checi do tej lektury oraz czy zrozumie o co walczę i dlaczego właśnie taka jestem... nie wiem, dzis juz nic naprawdę nie wiem. Moze przecież zdarzyć sie tez i tak ze nie będzie chciała tego czytać i co wtedy czy cos to zmieni miedzy nami ... lub w jej życiu ... a moze przeczyta, tylko nie wiem czy dzis nadal chce by czytała zwłaszcza te smutne rzeczy odbierając jej możliwość beztroskiego szczęścia , które nadal ma przed sobą .

środa, 19 czerwca 2013

Ciężki dzien

... Dzis ciężki dla mnie dzien .... pogrzeb sąsiadki Eli , 31 lat osierocila dwójkę dzieci w wieku 7 i 5 lat. Długo sie leczyła i niestety walkę ta przegrała ... Elu spoczywaj w spokoju i czuwaj nad swoimi dziećmi. Dzis tez mija rok od tego jak odeszła Sandrusia . Bardzo chciałam dzis byc z Agata na mszy , jednak nie udało mi sie dojechać ... Cieżko znieść mi każda kolejna tragedie osób mi bliskich , nic nie jest juz takie jak dawniej i choć mocniej czuje , bardziej doceniam wiecej tych upadków i tragedii niz dobra i szczęścia . Wsród ludzi których znam znów nowe przypadki zachorowań czy nawrotow . Pytam co sie dzieje??? Zna ktoś odpowiedz , dlaczego ???? ....Sandrusiu kochanie opiekuj sie mamusia i daj jej sile by nauczyła sie żyć. Łzy płynął mi po policzkach ze spotkała was tak wielka niesprawiedliwość , ze te cholerne choroby wogole istnieją ! Pamietam dobrze twój głos i Smiech kiedy jadlas ziemniaczki w szpitalu , słyszę twój płacz z tej nocy kiedy Twój stan sie pogorszył , jak mamusia robiła wszystko co tylko w jej siłach by było ci lepiej , byś nie cierpiala .... pamietam dzien pogrzebu ...to słoneczko i wiatr kiedy nabieralam sił by wejść na cmentarz i przenikliwy płacz Twojej mamy , rodziny ... płacz wszystkich , którzy byli cię odprowadzić w ta ostatnia drogę ... drogę do nieba. Sandrusiu nie zapomniałam , dlatego wiem jak cieżko Twojej mamusi dalej żyć .... daj jej sile!

piątek, 7 czerwca 2013

.... Zaczynam pisać jakieś zdanie .... po chwili je wymazuje , tak jakbym z całych sił chciała wymazać je z rzeczywistości, tyle ze tego przeciez nie da sie zrobić . Tyle zła i tragedii wokół siebie ma kazdy , ze powoli dochodzę do wniosku ze zyjemy po to by po każdym upadku wstać i by znowu upaść . Przeraża mnie fakt ze w dzisiejszych czasach wszyscy są zakłamani, zapatrzeni w siebie i ciagle za czymś gonią , choć nie zawsze w słusznej sprawie.... powstrzymuje zie od napisania , ze u mnie dobrze bo właśnie wtedy kiedy tak czuje zawsze dzieje sie cos co powoduje ze właśnie upadam.... a tego teraz nie chce , brak mi sił i czasu.... Dzien za dniem mija, nawet nie wiem kiedy, a kiedy siadam nad napisaniem posta oczy same mi sie zamykają i momentalnie zostaje wyłączona z gniazdka do momentu pierwszego dźwięku z budzika...u nas nerwy bo Natalka cały czas jest w swedzacej wysypce ktorej nie znamy źródła a leczenie nie przyniosło żadnego skutku i choćby wiadomo było co to jest to i tak nie mogłabym jej podać leków bo większość jest na sterydach a to nie wskazane z tego co mówiła mi Pani doktor. Cyt" wysypka to chyba nie jest największe zmartwienie" Teoretycznie może robić wszystko ale unikać słońca i wychodzenia na pole.... dobre ? czyli co ma robić ? siedzieć zamknięta pod kluczem w domu? ...co prawda pogoda nie sprzyja bo mokro i zimno , ale przeciez nadejdzie poprawa i wyjdzie słoneczko a wtedy co ??.... Ostatnio to blog służy mi tylko do obserwowania innych blogów i czytania. Tyle cierpienia w nich widzę i czuje , czytam i przeżywam jakby dotyczyło moich dzieci .... kiedy w radiu usłyszałam ze pijany ojciec wypchnal przez okno z 4 pietra swoje dziecko pomyślałam " ... zabilabym skurwiela" , a wcześniej pokazałabym mu chore , walczące o życie dzieci! .... Zbliża sie rok od śmierci Sandrusi , nie ma dnia bym o niej nie myślała , 19 wybieram sie na cmentarz do niej z kwiatami i zniczami .... bo przecież Wszyscy o niej pamiętacie , łzy same płynął po moich policzkach , ta niesprawiedliwość na zawsze odbiła sie w moim życiu i juz nic nigdy nie będzie takie jak dawniej ... teraz widzę wiecej , czuje mocniej i doceniam kazdy dzien , godzinę , minute i choć nie daje po sobie poznać wiem ze moze byc jeszcze różnie , dlatego nie warto odkładać niczego na pózniej i nalezy korzystać z życia na wszystkie możliwe sposoby aby niczego w życiu nie żałować .