wtorek, 31 lipca 2012

Urodziny Natalki

.....urodziny uważam za udane, potwierdzają to buziaki mojej gwiazdeczki złożone nie tylko na policzku u mamy i taty ale wszystkich gości którzy na tej naszej uroczystości byli . .... W sobotę późnym popołudniem wyjechałam razem z Mariuszem do Konina , w jedna stronę zrobiliśmy ponad 400 kilometrów i to tylko po to by sfinalizować umowę , która mariusz żył przez te kilka ostatnich dni. Wymyślił sobie ze kupimy skuter wodny i pojedziemy nad nasze morze. Początkowo pomysł ten nie specjalnie mi sie podobał ale skoro sie uparł , nie chciałam sie kłócić i sprzeczac , bo pewnie nie podjelabym decyzji zakupu twierdząc ze zbyt duzo kasy i ze nie będziemy go wykorzystywać za często . Wyjechaliśmy z Krakowa o 19 na miejscu byliśmy o 23 :00, zmęczeni zalamalismy ręce . Pan który przesłał nam zdjęcia pokazujące stan faktyczny oklamal nas bo w kadlubie była dziura a jakby tego było mało on był tylko pośrednikiem a właścicielem jego kolega, który mimo ze był w p osiadaniu skutera nie dysponował żadnym dokumentem ze jest jego własnością . Po długiej rozmowie postanowili oddać nam pieniądze za paliwo. ...... Ruszylismy w powrotną drogę ,nie tylko zmęczeni ale zawiedzeni i oszukani . O trzeciej rano tak nas zmoglo ze zjechalismy na parking by na  chwile odpocząć . Rano przyjechaliśmy do Krakowa , szybkie zakupy na urodziny Natalki , która wyraźnie zaznaczyła ze najbardziej chciałaby jechać do domu do babci na grilla . Nie byliśmy co prawda u babci w domu ale w naszej restauracji i na ogródku kelnerzy razem z kucharzami przygotowali nam stoly i grilla .... Kiedy ja robiłam zakupy Mariusz namiętnie przegladal ogłoszenia na allegro i znalazl skuter jakies 90 km od krakowa - na moje nieszczescie wyedy przynajmniej tak mi sie wydawalo nie dosc ze facet odebral telefon to jeszcze dogadal sie z Mariuszem co do ceny i tacy zmeczeni pojechalismy . Tzn zgodzilam sie ze pojedziemy ale pod warunkiem ze ani slowem nie pisnie ze jest zmeczony i nie wyspany na urodzinach Natalki i ze przede wszystkim na nie zdazymy . O przygotowania urodzin bylam spokojna wiedzialam ze wszystko bedzie ok , a Nasi to czekanie na nas tez sie sprzydalo :):)... Od samego rana zzerala ja ciekawosc co dostanie w prezencie,  co bedzie robić  , i jak zdazymy wszystko przygotowac skoro jeszcze nas nie bylo itd ..... Byla tak bardzo szczesliwa jak sie dowiedziala ze bedzie grill i wszyscy ktorzy ja kochaja i na ktorych mogla liczyc przez ten ostani czas .... obsypana prezentami , usmiechnieta , zadowolona, szczesliwa zapomniala o szpitalu, chorobie i punkcjach . .... pomysł ze skuterem bardzo jej sie spodobał kiedy go zobaczyła poprosiła Mariusza aby ja na nim posadzil i powiedziała ze nie może sie już doczekać kiedy pojedziemy nad wodę . Zanim go kupiliśmy poplywalismy na nim na roznowie, bawilam sie swietnie, sprawiło mi to niesamowita przyjemność . Mimo ze nie plywalismy długo , żeby zdążyć na czas bardzo mi sie to spodobało i czekam z niecierpliwością kiedy uda nam sie pojechać tam lub gdzieś indziej by poszaleć na wodzie :).....                                                                                               ..... Bardzo dziękuje Wam za życzenia dla Natalki w swoim imieniu i samej solenizantki, która wie o Was i bardzo sie ucieszyła ze są na świecie ludzie , tacy jak WY. ...... Pytała jak to możliwe ze obcy ludzie , którzy jej nie znają , nigdy nie widzieli mogą wiedzieć ze właśnie teraz ma urodziny, i przejmują sie jej zdrowiem .......BARDZO DZIĘKUJEMY !!!!Moc Buziaczkow!!!

sobota, 28 lipca 2012

Wyjście ze szpitala już bez wejścia centralnego

.... Natalka otworzyła dzisiaj oczy o równej 8 , mamo ja już naprawdę nie mam wejścia , po co mi ten duzy plaster na szyji jak ja będę wyglądała jutro w sukience ..... Odpowiedziałam PRZEPIĘKNIE !!! .... Zapytała z uśmiechem - naprawdę ???- i mocno mnie przytulila.... O godzinie 10 byliśmy już w domu zostawiam ja z babcia i ciocia i pojechałam do pracy i dograc wszystkie szczegóły odnośnie jutrzejszego urodzinowego dnia mojej ukochanej , najukochanszej gwiazdeczki!!!!! Jeśli to czytacie to proszę trzymajcie kciuki aby udało mi sie sprawić aby ten jutrzejszy dzień był dla mojej córci najwspanialszym w życiu , taka nagroda za wszystkie jej cierpienia .... ja sama mam dla niej już kilka prezentów , ale ten który ja najbardziej ucieszy to dostanie nieco pózniej , już jej o tym zreszta powiedziałam . Ostatnio naprawialam samochód przesympatycznemu Panu samochód jak sie okazało jest zawodowym projektantem razem z Natalka stworzą suknie jej Marzen . Trzymajcie kciuki aby udało mi sie stanąć na wysokości zadania i żeby wszystko sie udalo!!!

Noc w szpitalu

.... dziś noc na krześle przy łóżku Natalki, na oddziale na którym jesteśmy do jutra niestety nie można przynosić żadnych lezakow:(:(...miałam nadzieje , ze skoro w dzień przed operacja była taka dzielna to zostanie w szpitalu na noc sama , ale niestety nie było nawet mowy żebym mogła jechać do domu. Nie chce sie nawet wyrażać na temat tego jak bolą mnie moje cztery litery już teraz....a do rana daleka jeszcze droga i jak narazie spać mi sie nie chce........Mimo swojej radości nie mogę nie myśleć o MAdzi i Agacie , kiedy znowu zobaczyłam kolejny wpis obrażający ja na blogu... aż sie we mnie zgotowalo. Smierć Sandrusi Kara??? za co za blond włosy, za makijaz czy może za to ze cieżko pracuje i chce swoim dzieciom dać wszystko co tylko może . Sama kiedyś zastanawilam sie jak dowiedziałam sie ze Natalka jest chora czy to nie jest jakaś przestroga lub kara , ale z drugiej strony dlaczego tak miałoby być ?? ....na codzień cieżko pracuje, mówię wszystkim prosto z mostu bez owijania w bawełnę co i jak i otaczam sie ludźmi którzy wiedza ze rożne rzeczy mogę dla nich zrobić i staram sie nie zostawiać nikogo w potrzebie. Chociaz zdazylo mi sie komus pomoc i zostac jednoczesnie przez ta osobe oszukana.To ze ktoś twardo dąży do wytyczonych sobie celi i głośno mowi to co uważa lub wyróżnia sie z tłumu i ma swoje zdanie prawie zawsze wiaze sie z tym ze znajdzie sie taka osoba , która będzie starała sie delikatnie mowiac namieszac . Nie warto przejmować sie takimi ludźmi i podnosić sobie ciśnienie. Nie oznacza to jednak ze należy zostawić to bez reakcji , zupełnie na luzie pokazać ze za własne słowa czyny ponosi sie konsekwencje.

piątek, 27 lipca 2012

Pierwsza z czterech ostatnich punkcji i dzisiejszy zabieg operacyjny

.....w zasadzie to ten post zaczęłam pisać juz w poniedziałek po punkcji ale skończyć jakoś czasu nie było. Uzywalam w nim określeń dzisiaj ,wczoraj itd więc gdybym go dzis opublikowała byłby mało wiarygodny..... Wymazalam i napisałam go jeszcze raz , chociaz napewno jest zupełnie inaczej napisany ...... Poniedzialkowa punkcja przebiegła sprawnie , Natalka mimo strachu który ja ogarnął podczas drogi do szpitala na samej juz punkcji była w dobrym humorze ,a leki zadziałały tak ze miała głupawe i było naprawdę wesoło. Tydzień minął szybko tak naprawde to nie mialysmy czasu na denerwowanie sie dzisiejszym zabiegiem ... Lekarz chirurg i anastezjolog powiedzieli mi ze jak długo pracują w szpitalu tak nigdyim sie nie zdarzyło aby dziecko samo z uśmiechem na buzi wbiegalo na sale operacyjna......kiedy doszlysmy do miejsca gdzie nie mogłam iść już dalej Natalka pocalowala mnie , przytulila ... Powiedziała ze mnie kocha i odwróciła sie podskalujac z uśmiechem i mówiąc głośno "podoba mi sie to szaleństwo ".. mimo zdenerwowania związanego z zabiegiem odetchnelam widząc ja taka uśmiechnięta , wiedziałam ze jak sie obudzi będzie dobrze bo ma swój ukochany kocyk i kotka.Operacja trwała kruciutko razem z przejechaniem na sale pooperacyjna ok godziny z piętnaście minut była na tej sali bo rozplakala sie za mną .... Już razem ze mną przewieziona została na oddział dzienny chirurgi ... Teraz śpi , cieszę sie bardzo ze mamy to już za sobą , ze jutro nas wypisza do domu i ze w niedziele będziemy świętować jej urodziny .

piątek, 20 lipca 2012

Post do i o takich jak Soltysowiczanka

....jak codzień wlaczylam w biurze komputer i otworzyłam stronę blogu Agaty , słowami chyba nie opisze tego co czułam kiedy przeczytałam wpis w którym nie tylko ktoś obraza Agate ale w tak okrutny sposób pisze o dziecku , wspaniałej dziewczynce , która w tak wielkich cierpieniach umierala. Miałam nie komentować wpisów innych , tak sobie obiecalam ale nie mogłam nie napisać .... Poprostu to przechodzi ludzkie pojęcie jak wielka świnia bez taktu można być wchodząc na blog i pisać takie rzeczy. Znam duzo osób , na codzień z nimi pracuje , non stop kogoś poznaje choćby przelotnie. Mam nawet taka czarna listę osób których nie lubię z rożnych powodów , ale nigdy nie odważyłabym sie napisać tego co ta Wywloka napisała do Agaty,do nikogo nawet tzw największego wroga. Wiem jedno ze gdyby ta osoba wpadła w moje ręce mogłabym iść siedzieć za to co bym jej zobila. Dzieci w kłótniach rodziców , dorosłych są nie do ruszenia i nie pisze tego ot tak moja córka przyjaźni sie z dziewczynka mimo ze my dorośli jesteśmy mocno skloceni ze sobą . Poza tym pisanie w ten sposób o zmarłym dzieciatku które jeszcze nic złego na ziemi nie zdążyło zrobić a już musiało opuścić swoich rodziców ....tego nie napisał człowiek tylko jakaś menda, nie zaslugujaca na to by mówić o niej jak do człowieka .... Boli mnie to bardzo i tak sobie dochodzę do wniosku ze najlepiej dla Agaty byłoby gdyby prowadziła blog ale już wiecej nie publikowala postów . Pokazała swoją twarz, swoich bliskich , ludzie są nie tylko niesprawiedliwi ale zazdroszczą nie tylko sukcesów zawodowych i kasy ale rownież tego ze w tak wielkiej tragedii nie tylko Agata i jej rodzina mogą liczyć na siebie ale rownież na zupełnie obcych ludzi i nie wzięło sie to z nikad trzeba być dobrym człowiekiem żeby inni to zobaczyli, pokochali i przede wszystkim chcieli pomoc . Nie twierdze ze Agata jest idealna osoba bo przecież takich ludzi nie ma , to my tworzymy swoje własne ideały wiem ze kto nie ryzykuje i nic nie robi ten sie nie myli nie traci... na codzin doswiadczam rownież na swojej skórze tego typu zazdrość ludzi którzy nie zdolni są do niczego wiecej jak do bojczenia, ublizania, obrazania, i wymyślania na mój i mojej rodziny temat przeróżnych historii.Moje dzieci są dla mnie najważniejsze na świecie gdybym usłyszała takie słowa bezpośrednio od kogoś jak jestem kobieta tak rzuciłabym sie z pazurami do bicia. W tym przypadku ktoś nie tylko bardzo zle postąpił ale rowniez na tyle głupio ze po IP komputera zlokalizowanie i ustalenie kto to zrobił jest tak proste , a konsekwencje tak wielkie , ze życzę wyroku i powodzenia w życiu .

czwartek, 19 lipca 2012

19.07.2012

....nerwy robią swoje do poniedziałku jeszcze trochę a ja już przeżywam punkcje która nas czeka . To będzie początek tygodnia , a w piątek upragnione wyciągnięcie wejścia z jednej strony radość i długo wyczekiwany dzień a z drugiej strony ogromne obawy i nerwy nie tylko związane z samym zabiegiem operacyjnym... Tego strachu i obaw jest duzo wiecej.... w niedziele szóste urodziny mojej gwiazdeczki. W tym wszystkim najbardziej boje sie ze te urodziny nie będą takie jak by ona chciała przez chorobę straciła kontakt z duża ilością dzieci jej koledzy z przedszkola już tam nie chodzą , czasami chce mi sie krzyczeć jak na głupich pileczkach dzieci uciekają przed Natalka lub sie z niej śmieją .... Powoduje to u niej strach przed zawieraniem nowych znajomosci ...tylko w szpitalu czuje sie pewnie. Tak bardzo ja kocham , tak bardzo chciałabym by miała wszystko i czuła sie swobodnie w każdym towarzystwie . To mądra dziewczynka , ale za duzo na nią spadło jak na te sześć lat , dzieciństwo sie kończy zaczyna szkoła i powoli życie mam wrażenie ze nie było to najlepsze dzieciństwo , nie takie jakie chciałam żeby miała :((

poniedziałek, 16 lipca 2012

Dziś kolejne złe wiadomości :(

... Byłam dziś z Natalka na morfologii w szpitalu , kiedy przychodzilysmy korytarzem w stronę schodów na dół do poradni spotkałam Panią Halinke z Sebastianem . Natalka długo leżała z nim na jednej sali pomimo tego ze Sebastian to prawie dorosły facet Natalka miała z nim dobry kontakt .... kiedy go dziś zobaczyłam nogi mi sie ugiely , w przeciągu może trzech miesięcy i chemia i choroba sprawiły ze wyglada na starego schorowanego człowieka. I jedna i druga tak jakby wysłały z niego cała wodę i zostawiły kości i skórę ... szpital już go nie leczy jest pod opieka hospicjum . Kolejny raz niesprawiedliwą tragedia spotyka wspaniałych ludzi ....Nie mogę skupić sie na niczym, potwornie boli mnie głowa i do tego ta paskudna pogoda za oknem.... Jedyne co mi sie nasowa na myśl to głośno krzyczeć na tym deszczu DLACZEGO ???? DLACZEGO KRuRWA TAK JEST ....i płakać . .....widziałam post Agaty , tak naprawdę na codzień jak jesteśmy ze swoimi dziećmi nie widzimy tych wszystkich zmian które u nich zachodzą dopiero z czasem kiedy przyjrzymy sie zdjęciom tym zrobionym przed choroba i w trakcie widać jak bardzo te cholerne choroby i lekarstwa czyli trucizny zmieniają i niszczą ich organizmy. Wszystkie są tak bardzo podobne do siebie albo napomppwane woda , otyłe po sterydach ... Albo wysuszone chemia .... To takie ciężkie do zrozumienia, i tak bardzo niesprawiedliwe !!!!..... Natalka morfologie ma bardzo dobra przygotowywujemy sie psychicznie na pierwsza z czterech ostatnich punkcji która mamy mieć 23.07.2012

sobota, 14 lipca 2012

Jaka pogoda takie samopoczucie 14 i 15.07.2012

....kolejny tydzień lipca za nami, całkiem zwyczajny bez ciekawszych wątków . Dzieci zdrowe, Natalka ma dobre wyniki mowi już tylko o tym ze nie może sie doczekać kiedy wyciągną jej wejście centralne i ze marzy o wannie ciepłej wody,i o morzu. W poniedziałek wybieram sie do urzędu miasta wyrobić małemu paszport może uda nam sie wyjechać na jakiś krociutki urlop we wrześniu było by fajnie ....taki ostatni rzut na taśmę by mały jechał bezpłatnie :)).... Miedzy mną a Mariuszem duzo sie zmieniło , nie sprzeczamy sie tak często jak kiedyś powiedzialabym nawet ze coraz lepiej sie dogadujemy ... Obym tylko tego nie zapeszyla:)... Ogólnie wszystko jest jakby w normie tylko ja jestem jakaś inna tak jakbym stała Kolo tego wszystkiego obok i tylko oceniala.Wewnętrznie nie mam tego spokoju co kiedyś.... Natalke oglądam cały czas w obawie o nawrót choroby , chyba zaczynam popadać w paranoję ... W środę jak byliśmy w szpitalu spotkałam tatę chłopca , który leczył sie razem z nami ... Choroba mu sie nawrocila , ma niskie wartości i jak tylko mu sie one podwyższa muszą zrobić przeszczep . Najgorsze jest to ze nie maja dawcy , a krew pempowinowa ma tylko 70% zgodności ....widzialam sie tez z mama SyIlwi , dziewczynka ma raka kości , endoproteza w kolanie , teraz z nawrócenia w ramieniu i plucach . W czwartek miała mieć operacje ręki .... Przez głupotę pani doktor Niesyto do końca życia będzie musiała zażywać już antybiotyk .... Sylwiunia trzymam kciuki przez cały czas , tak wspaniała dziewczynka jesteś nigdy nie zapomnę jak dużym wsparciem jesteś dla dzieci na oddziale , moja Natala bardzo cię lubi :))ja tez! Wczoraj weszlam na blog pewnej dziewczyny w moim wieku z guzem mózgu , który przyplatal sie do niej jakiś czas temu i pokrzyżował jej plany na temat np chucznego wesela, nie ma dzieci bardzo dokładnie opisuje to co czuje czego sie boi .... Ona tez pyta dlaczego ??? To wszystko mnie przytłacza, a jeszcze bardziej przeraża świadomość , ze wiem co i jak i już nie idę tak naiwnie przez życie . Ostatnio trafił do nas klient , któremu spalil sie samochód , on na szczęście zdążył wysiasc , ale w tak wielkim był szoku , ze postanowił iść do lekarza zapytać czy wszystko jest wporzadku bo ma silne bóle głowy..... Ma guza mozgu.... Wczoraj klient odbieral samkchod z naprawy powiedzial ze jego znajoma , ktora poznalam w dniu kiedy trafili do nas na serwis odebrala wlasnie wyniki .... Guz poersi ....To paskudztwo jest wszędzie i jak teraz normalnie żyć cieszyć sie beztrosko i nie żyć jak na bombie zegarowej??..... Na codzień jestem twarda i nie łatwo wyprowadzić mnie z równowagi , nawet gdy usłyszałam ze natalka jest chora w 24 godziny poukladalam to sobie na tyle by być wsparciem nie tylko dla niej , ale dla reszty rodziny .... są jednak chwile kiedy najzwyczajniej mam dość i brakuje mi sił .... Mam nadzieje ze wrócę kiedyś do normalności ..... Codziennie myśle o Madzi i Jasiu , martwię sie to nieodboeranie telefonu powoduje ze przychodzą najgorsze myśli . Agata tez nie odbierała ostatnio telefonu... Może w tygodniu pojadeznow do Sandrusi i wtedy spróbuje do niej zadzwonić.... Tak bardzo boli mnie ich tragedia , tak trudne to wszystko do zrozumienia:(:(

poniedziałek, 9 lipca 2012

Dwa tygodnie chemi podtrzymujacej za nami dziś popołudniu jedziemy do szpitala na zmianę opatrunku i morfologie , bardzo bym chciała załatwić kwestie tego terminu na wyciągnięcie wejścia centralnego. Głowę mam zaprzatana praca Duzy ruch w pracy a doba tylko ma 24 godziny. Coraz częściej jednak udaje nam sie znaleść czas na to by pobyć z dziećmi i najzwyczajniej nic nie robić ... w Krakowie przy dawnym hotelu forum jest prawdziwa plaza z super lezakami i kawiarnia , która oddaje klimat nadmorkiej miejscowości ... Teraz wiem gdzie będę przychodzić zrelaksować sie zwłaszcza za lokal jest tak duzy ze nawet jak jest duzo osób to i tak jest wrażenie ze jest ich mało :)

sobota, 7 lipca 2012

Post do Malgosi L

Ten post specjalnie pisany jest dla jednej Pani , która wykorzystując swoją sytuacje zyciowa i niepowodzenia oraz rozterki życiowe próbuje przysłonic swoje oszustwa. Nie mam czasu aby zajmować sie kimś kto sam pogrąża sie w swojej głupocie , bo są sprawy ważne i mniej ważne . Nauczyłam sie ze życie prywatne ludzi których łączy jakikolwiek interes nie powinien mieć wpływu na podejmowane decyzje. Nie rozumie jak można narazić kogoś na stratę finansowa , oszukać okraść i mieć tupet by wchodzić na bloga i wypisywać takie rzeczy. Nabralam sie na Pani trudna sytuacje życiowa dlatego dostała Pani możliwość wykazaniaa sie podobno w branży w której sie zna , warunki były jasne i na papierze którego do dnia dzisiejszego nie mam . Twierdzenie o nie wypłacenia pieniędzy przechodzi Pani możliwości bo zaliczkę na mieszkanie o która prosiła Pani ze łzami w oczach Pani ode mnie otrzymała , za Czesc która Pani sobie zakupiła zapłaciłam na co mam potwierdzenie ..... i jakby tego było mało wydzwania Pani po rożnych osobach dzwoniąc i wygadujac głupoty .... To dopiero żenada , która bawi mnie coraz bardziej. Nie można nawet złością sie na kogoś tak ograniczonego i liczącego , ze może znowu ktoś sie na to nabierze, tyle ze tym razem tak nie będzie. Dowody i świadkowie czekają , a jedyne co mnie powstrzymuje przed kopaniem leżącego to fakt ze sama sie Pani pogrąża . Nie bawi mnie znęcanie sie nad ludźmi takimi jak Pani i mimo ze straciłam przez Panią pieniądze ... To są tylko pieniądze. Mój błąd polega na tym , ze jeszcze czasami udaje mi sie nabrać na oszustwa ludzi , którzy swoją ciężka sytuacja wykorzystują dobroć innych. Od 28 czerwca minęło sporo czasu kończą sie pomysły na dziecinne psikusy. Jak to Pani ujęła rożne są punkty widzenia , szkoda ze zamiast przyznać sie do błędów i przede wszystkim rozmawiać szczerze zaczęła Pani prowadzić jak zwykle swój monolog , który jak zwykle miał pokazać ze mimo iż nie ma Pani racji to i tak twierdzi ze ma. To nie ja udawalam inteligentna stojąc 20 min przed drzwiami mając w ręce klucze i nie dzwoniąc mając telefon. Na moim blogu nie napiszesz już wiecej zadnej nie prawdziwej informacji i chce żebyśmy zrozumiały sie jasno wszystko ma swoje granice II mimo strat na które mnie Pani narazila mam na to by iść do sadu.Był tez gdzieś wątek o resocjalizacji proponuje zacząć od bliskiej Pani osoby, dla niego rownież mam ciekawe informacje.Sprowokowac sie napewno nie dam i z pewności nie wykorzystuje choroby swojego dziecka , nawet przez myśl mi to nie przechodzi . Pracuje cieżko nie po to by utrzymywać ludzi , którzy za darmo chcą pieniądze i nie maja pomysłu na swoje życie , wykorzystujac zaufanie ktore dostaje sie na wstepie polegajace na wolnej rece w podejmowaniu decyzji dotyczacej powierzonego obowiazku. Co do rzeczy , ktore mi Pani zarzuca odnosnie oszukiwania klientow korzystajacych z moich uslug i przypadkowosci klientow zagranicznych moge zapewnic ze obroty w firmie mowia same za siebie . Gdyby to co Pani napisala znalazlo odzwierciedlenie w rzeczywistosci to w dobie swiata , ktory nas otacza osoba , ktora czuje sie oszukana lub w jakikolwiek pokrzywdzona ma prawa z ktorych nie tyle co moze a powinna skorzystac . Na codzień od 14 lat pracuje i spotykam rożnych ludzi , w telefonie ponad 3000 tys kontaktów ludzi na których mogę liczyć i na pewno wynika to z zupełnie innych zachowań niż te które mi Pani zarzuca. Blog to jedyne miejsce w którym nie pozwolę by ktoś a już z pewnością obca mi osoba zakłócala spokój mojej duszy.... Mimo wszystko życzę powodzenia , ja urazu nie czuje bo straciłam tylko pieniądze .... A to nie jest w życiu najważniejsze .

środa, 4 lipca 2012

Post Agaty

.... tak bardzo plakalam czytając dzisiejszy post Agaty, przed oczyma mam ja jak lulala Sandrusie cała noc ,jak Sandrusia strasznie wolała o pomoc, mamusiu kocham cię . Widzę Agate siedząca na łóżku trzymająca Sandrusie .... lezalam obok lozka Sandrusi płaczac z bezsilności ze ta kruszynka tak bardzo musi cierpieć . Czułam ze nie jest obrze już na samym początku kiedy lekarz mówił ze to brzuszek musi ja boleć....zapalone było światło stałam Kolo łóżka , widziałam dziewczynkę , która bardzo cierpi , której ból sie nasila z każda kolejna chwila, dziewczynkę która mimo tego wszystkiego cały czas mówiła mamusiu kocham cię , polulaj mnie... Mamusiu, mamusiu.... tak jakby albo nie słyszała , albo nie widziała swojej mamy która trzymała ja na rękach , tylko lulanie i przytulanie pomagalo .... w jej organizmie działo sie coś czego lekarze nie potrafili wytłumaczyć , wydaje mi sie ze Agata czuła co sie dzieje i pomogła wtedy Sandrusi najlepiej jak tylko mogła .... Nad ranem Sandrusia trochę sie uspokoiła obie poszły spać po tej ciężkiej nocy. Nie długo jednak spaly obudziła nas Sandrusia prezaca sie na łóżku .... Pobieglam do Dyzurki lekarskiej po lekarza ... była Niesyto na dyżurze powiedziała zimnym , a nawet obojetnym głosem " zaraz przyjdę , jej mama wiedziała ze nie obiecywalismy ze będzie dobrze" .... Wredna suka , mimo iż uważam ze nie jest złym lekarzem nie powinna mieć kontaktu z rodzicami nie chce i nie potrafi z nimi rozmawiać , nie wypełnia na czas dokumentów i wogole - szkoda słów . Pielęgniarki przygotowały izolatke i przenieśli Sandrusie do izolatki. Nigdy nie zapomnę tej nocy a głos Sandrusi z tego dnia i z dnia wcześniejszego będzie mi towarzyszył już zawsze , choćby dlatego ze przy nich wtedy byłam ... choć tak naprawdę powodów jest znacznie wiecej.

poniedziałek, 2 lipca 2012

2.07.2012

... Dziś duzo pisać nie będę , chciałabym położyć sie spac chociaz raz przed 12:), byłam z Natalka w szpitalu na opatrunek, przeplukanie wejścia i morfologie, a ponieważ obiecalam jej ze zapytam lekarza prowadzącego o wyciągnięcie wejścia centralnego zagladnelam na oddział pierwszy... Duzo znajomych osób spotkałam , a nie powinno już ich tam być powinni tak jak my przyjść i wyjść . Nie chciałam wchodzić w szczegóły , ale nie dało sie przerwać rozmowy ,ich przemyslenia i zmęczenie bylo widoczne golym okiem i dobrze je pamietam . Widząc mnie i Natalke tak jakby nabrali sił ze to już całkiem niedługo do tego by u nich tez było tak dobrze jak u nas .... Cieszę sie ze mogłam pomoc sama rozmowa , bo sama dobrze pamietam jak to było w tych ostatnich dniach kiedy człowiek myślał już o wyjściu a tu jak na złość coś sie wydłużalo. A teraz kiedy jest ciepło jest jeszcze gorzej. Wracając do wejścia centralnego to należy w poradni postarać sie o skierowanie do chirurga i tyle , czekać na wyznaczony termin , które podobno są bardzo odległe dlatego jutro jadę do poradni dowiedzieć sie co i jak . Pamietam jak dziś kiedy Agata opowiadała mi o tym ze nie czekała na wyciągnięcie wejścia Sandrusi i dzięki temu mogła zabrać ja wszędzie ... Nigdy tak naprawdę nie wiadomo co nas czeka dlatego nie chce marnować czasu i odmawiać Natalce takich rzeczy jak pojechanie nad wodę i poplywanie bo wiem jak bardzo to lubi:)