sobota, 14 lipca 2012

Jaka pogoda takie samopoczucie 14 i 15.07.2012

....kolejny tydzień lipca za nami, całkiem zwyczajny bez ciekawszych wątków . Dzieci zdrowe, Natalka ma dobre wyniki mowi już tylko o tym ze nie może sie doczekać kiedy wyciągną jej wejście centralne i ze marzy o wannie ciepłej wody,i o morzu. W poniedziałek wybieram sie do urzędu miasta wyrobić małemu paszport może uda nam sie wyjechać na jakiś krociutki urlop we wrześniu było by fajnie ....taki ostatni rzut na taśmę by mały jechał bezpłatnie :)).... Miedzy mną a Mariuszem duzo sie zmieniło , nie sprzeczamy sie tak często jak kiedyś powiedzialabym nawet ze coraz lepiej sie dogadujemy ... Obym tylko tego nie zapeszyla:)... Ogólnie wszystko jest jakby w normie tylko ja jestem jakaś inna tak jakbym stała Kolo tego wszystkiego obok i tylko oceniala.Wewnętrznie nie mam tego spokoju co kiedyś.... Natalke oglądam cały czas w obawie o nawrót choroby , chyba zaczynam popadać w paranoję ... W środę jak byliśmy w szpitalu spotkałam tatę chłopca , który leczył sie razem z nami ... Choroba mu sie nawrocila , ma niskie wartości i jak tylko mu sie one podwyższa muszą zrobić przeszczep . Najgorsze jest to ze nie maja dawcy , a krew pempowinowa ma tylko 70% zgodności ....widzialam sie tez z mama SyIlwi , dziewczynka ma raka kości , endoproteza w kolanie , teraz z nawrócenia w ramieniu i plucach . W czwartek miała mieć operacje ręki .... Przez głupotę pani doktor Niesyto do końca życia będzie musiała zażywać już antybiotyk .... Sylwiunia trzymam kciuki przez cały czas , tak wspaniała dziewczynka jesteś nigdy nie zapomnę jak dużym wsparciem jesteś dla dzieci na oddziale , moja Natala bardzo cię lubi :))ja tez! Wczoraj weszlam na blog pewnej dziewczyny w moim wieku z guzem mózgu , który przyplatal sie do niej jakiś czas temu i pokrzyżował jej plany na temat np chucznego wesela, nie ma dzieci bardzo dokładnie opisuje to co czuje czego sie boi .... Ona tez pyta dlaczego ??? To wszystko mnie przytłacza, a jeszcze bardziej przeraża świadomość , ze wiem co i jak i już nie idę tak naiwnie przez życie . Ostatnio trafił do nas klient , któremu spalil sie samochód , on na szczęście zdążył wysiasc , ale w tak wielkim był szoku , ze postanowił iść do lekarza zapytać czy wszystko jest wporzadku bo ma silne bóle głowy..... Ma guza mozgu.... Wczoraj klient odbieral samkchod z naprawy powiedzial ze jego znajoma , ktora poznalam w dniu kiedy trafili do nas na serwis odebrala wlasnie wyniki .... Guz poersi ....To paskudztwo jest wszędzie i jak teraz normalnie żyć cieszyć sie beztrosko i nie żyć jak na bombie zegarowej??..... Na codzień jestem twarda i nie łatwo wyprowadzić mnie z równowagi , nawet gdy usłyszałam ze natalka jest chora w 24 godziny poukladalam to sobie na tyle by być wsparciem nie tylko dla niej , ale dla reszty rodziny .... są jednak chwile kiedy najzwyczajniej mam dość i brakuje mi sił .... Mam nadzieje ze wrócę kiedyś do normalności ..... Codziennie myśle o Madzi i Jasiu , martwię sie to nieodboeranie telefonu powoduje ze przychodzą najgorsze myśli . Agata tez nie odbierała ostatnio telefonu... Może w tygodniu pojadeznow do Sandrusi i wtedy spróbuje do niej zadzwonić.... Tak bardzo boli mnie ich tragedia , tak trudne to wszystko do zrozumienia:(:(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz