piątek, 28 września 2012

Urodziny Mojego Przystojniaczka

.... niewiem czy uda mi sie opublikować ten post ... To już chyba czwarty , który pisze i z którym pojawia mi sie problem i jakiś błąd . Wczoraj mój mały mężczyzna obchodził swoje drugie urodziny i właściwie to tyle, albo aż tyle chciałam napisać . Mój mały mężczyzna TAK BARDZO GO KOCHAM!!!! ..... Nie pisze dziś o tym co i jak bo ogólnie to miałam kiepski dzień , ważne ze Huberta impreza sie udała , reszta może poczekać :)

środa, 19 września 2012

TRZECIA PUNKCJA 19.09.2012

UDAŁO SIE!!!:):).... Trzecia punkcja za nami ,została jeszcze tylko jedna!!!! .......Jestem taka dumna z Natalki , dziś wogole nie płakała ani przy morfologii, ani przy welflonie i co najważniejsze przy punkcji tez nie płakała .... Kochana moja córeczka :), która oczywiście wykorzystała dziś kolejny raz sytuacje i przed punkcja kiedy już dostawała tzw głupiego jasia zapytała "mamo dostanę lalkę monster high jak nie będę płakać "- odparłam oczywicie kochanie..... to taka chwila w której niczego bym jej nie odmówiła , a jak mama dała słowo tak zaraz po pracy grzecznie poszła do sklepu i lalke kupiła :):)....Tak bardzo ją kocham ,a z każdym kolejnym dniem jeszcze bardziej jesli wogóle to jeszcze możliwe ,żeby kochać bardziej niż bardzo, bardzo. Tak jak mówiłam ,ze poświęce dzis czas na rozpoczęcie hasła "szpitalne przedszkole" tak tez zrobiłam . Ku mojej uciesze okazało sie ze pomoc i finanse już same a raczej za pomocą wspaniałej Asi ( mamy Artka) sie znajda. Asia pracuje w kadrach sieci Tesco która 22 września organizuje bieg i zbiera pieniądze, właśnie dzięki Asi zbierć je będą na przedszkole. W planach na przedszkole a jak będzie w praktyce nie wiadomo ,sama Pani przedszkolanka trochę się obawia ze jak kasa pójdzie na szpital to one nic z tego nie dostaną tzn nie dostaną na przedszkole.... ale spokojna głowa damy radę z ich pomocą czy nie dzieci bedą miały nowe przedszkole już moja w tym głowa!! ... Dziś duzo nie popisze , dopiero co wróciłam do domu , dzis rano szpital, pózniej praca, a po niej szpital,kiedy już odwiozłam Natalcie do domu wróciłam jeszcze do pracy, a wieczorem siłownia i brak kolacji... Oczy mi sie zamykają nad ta klawiatura i w brzuchu burczy , idę spać coby czasem nie przyszło mi do głowy otwieranie lodówki i owiadczam nie wchodzę dziś na blogi na których są pyszne przepisy :(:(....bo się złamie i w końcu zjem cos dobrego i kalorycznego..... DOBRANOC:), pozdrawiam i slę buziaki dla Was wszystkich:)

poniedziałek, 17 września 2012

Życzliwi ludzie .... pełno ich, pełno tego badziewia w dzisiejszych czasach . Tylko patrzą jak podwinie Ci sie noga , spotka Cie tragedia... przykre:(. Tych prawdziwych należy szukać i dobierac bardzo ostrożnie ... najczęściej cios zadają Ci najbliżsi , na pseudo życzliwość jesteśmy bardziej odporni. Dla mnie najgorsze było to kiedy zdałam sobie sprawę ze najmniej mogę liczyć na swoich rodziców . Mimo tego ze owszem pytają jak Natalka sie czuje przez okres kiedy byłam cały czas w szpitalu z Natalka nie zapytali i nie zaproponowali pomocy. Nie mówię o finansowej ( chociaz o niej tez przez chwile pomyślałam ) ale nie zapytali czy z nią posiedzieć w szpitalu lub choćby na chwile mnie wymienić .... Przykre i pamietam ze przeplakalam z tego powodu jedna noc.... Znajomi , jacy znajomi ci którzy dobrzy są na chwile lub na jeszcze krócej . Ostatnio na jednym z blogów wyczytałam ze brak znajomych powoduje ze nie ma do kogo otworzyć buzi , napić sie browara i takie tam .... a ja generalnie mam w dupie takie rzeczy , nie tęsknię za tym i czuje sie swietnie w towarzystwie Mariusza z którym nigdy sie nie nudze ( mimo ze czasem mam ochotę go zabić ) .... Ostatnio całkiem przypadkowo poznałam kilka osób i choć nie znam ich długo mam o nich lepsze zdanie niż o tych którzy powinni być bliżej mojego serca. Przestałam sie przejmować tym ze nie ma już zgranej paczki bo to wszystko było na pokaz !! Mimo ze jestem Polka nie mam dobrego zdania o naszym narodzie większość to egoisci , którzy widząc leżącego prędzej go dobija i zadeptaja niż udziela jakiejkolwiek pomocy. Na codzień przy wypadkach widzę znieczulice i nie wiedzę . Bo tak naprawdę jesteśmy zacofani i nie chcemy wiedzieć jak pomoc drugiemu. Widziałam jak matka patrzyla jak jej dziecko sie kończy i zamiast udzielić pierwszej pomocy i je ratować wydzierala sie bezsensownie. Lidzie uwielbiają karmić sie tragediami innych jakby sam fakt przeżywania tragedii nie był wystarczająco trudny do życia . Pewnie mogłabym tak pisać na temat tych życzliwych , ale po co poswiecac czas dla ludzi którzy nie są tego warci. W życiu codziennym staram sie nawet nie zwracać na nich uwagi ..., ale zdarza sie ze nerwy puszczają i wtedy robi sie nie ciekawie.... Przeraża mnie fakt ze są matki które potrafią gnebic i zabić własne dziecko, ze tyle jest przemocy w rodzinach... gdybym mogła karalabym ich tym samym co oni robią swoim dzieciom . Przeraża mnie ze ci wszyscy psychopaci to ludzie wykształceni , z tzw dobrych domów , nigdy wcześniej nie karani

czwartek, 13 września 2012

Fundacja Fantazja

.... dziś zupełnie o czymś innym, zadzwoniła do mnie Pani z fundacji Fantazja z zapytaniem czy może zadać mi kilka pytań  na temat Natalki jej choroby, leczenia i jej marzen.... Odpowiedzialam na pytania i poprosiłam żeby napisała ze największym marzeniem Natalki jest nowe , wyremontowane przedszkole na oddziale pierwszym w prokocimiu .... marzenie Natalki dotyczace wspanialego pokoju jest częściowo spełnione przeze mnie i mariusza , domek dla lalek już dostała , laptopa tez mimo ze w fundacji usłyszałam ze jest za jeszcze za mała   .........powiedziałam ze  pomoc w realizacji remontu przedszkola sprawi nam obu  radość , doskonale wiemy jak bardzo to przedszkole jest tam potrzebne, jak dni sie dłużą gdy jest zamknięte jak dzieci sie nudzą i jak tęsknią za normalnoscia , która często właśnie tam odnajdują ......usłyszałam , ze nie była gotowa na tego typu marzenie i taka rozmowę , podziękowała i obiecała telefon po rozmowie w Fundacji. Zależy mi na realizacji tego przedsięwzięcia , 19 września idę na punkcje z Natalka będę miała prawie cały dzień na to by w końcu porozmawiać z Panią Ordynator , potrzebuje plan pomieszczenia i przede wszystkim zgodę, porozmawiać z  przedszkolanka o tym jak ona to widzi i co najbardziej potrzebuje ....  wszystko jest bardzo ważne , nie wszystkie zabawki możemy tam umieścić bo dzieci jeżdżą ze stojakami na pompy i kroplowki  .... chce aby było kolorowo i praktycznie... Skupie sie na tym aby bylo przeslicznie pomalowane z nowymi mebelkami, stoliczkami , przynajmniej z dwoma komputerami ..... Do dziela Goska do dziela , po pierwsze Zgoda ,po drugie  Projekt, po trzecie kosztorys i sponsorzy :) .......ucieszyl mnie dziś ten telefon:) i to bardzo, pozytywnie nastawil, oraz podladowal baterie do działania :)...... Życzę spokojnej nocy .

środa, 12 września 2012

12.09.2012

Chciałam dziś pisać o życzliwych ludziach nawet już sobie to w głowie ukladalam bo mam na ten temat mocno wyrobione zdanie.... ale nie dam rady , właśnie skończyłam gotować barszczyk czerwony jak moja teściowa zaczęła mieć do mnie nie uzasadnione pretensje, bodźcem do tego był alkohol który wcześniej wypila..... czasami mam jej dość , zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo jej stan jest poważny , od dwóch lat leczy sie na chlonniaka i gruczolaka i szlak mnie trafia ze ona nie zdaje sobie z tego do końca sprawy i po chemi potrafi sie nachlac ... dwa dni temu rozmawialiśmy o operacji która musi przejść na przepukline i o tym ze chce 3200 zł na jakaś zajebisty siatkę której nie refundację NFZ..... Powiedziałam ze jej te pieniądze dam, choć tak naprawdę fizycznie ich nie mam ..... Powiedziałam jej ze mój tata tez idzie na ten sam zabieg i nic nie płaci , wiec żeby wszystko posprawdzala i nie dała sie oszukać , ze powinna uważać bo leczy sie na nowotwór .... Doskonale pamietam jak placila " lapowki" lekarzom zupelnie niepotrzebnie .Dziś usłyszałam ze jestem zła , i nie powinnam jej mówić ze ma raka.... Chore , zastanawiam sie dlaczego mam przejmować sie i dbać o kogoś kto sam o siebie nie dba. ....

wtorek, 11 września 2012

komentarze u Agaty

 .......Agata usunęła i zablokowała komentarze na swoim blogu( przy najmniej ja ich nie widzę) chyba powoli przygotowuje się do zaprzestania pisania ..... dla niej lepiej ,ale będę bardzo tęsknić....wiem ,że Ona potrzebuje samotności i spokoju.......mam tylko nadzieję ,że wszystko im się ułoży ,  że z pomocą Sandrusi i tego co nam wszystkim dały uda jej się przetrwać......,że odnajdzie siłę, która wskaże jej drogę do tego by cierpienie i ból , oraz śmierć Sandrusi odbiły się w sercu i pamięci nas wszystkich, a jej dały ukojenie.   ..... By ludzie ,którzy nie do końca wiedzą o czym piszemy zrozumieli głębię nie tylko słów ,ale tego co chcemy im przekazać nie oczekując przecież niczego w zamian...... by mimo naszych tragedii, albo dzięki nim nauczyli się bardziej kochać ,bardziej czuć i doceniać to co mają każdego dnia................

niedziela, 9 września 2012

....ostatnio pisze o tym jak mijają mi kolejne dni ..... a myślami jestem zupełnie gdzie indziej , nie umiem wymazać ich z mojego serca , inny może pomyśleć wariatka albo szurnieta... Jej życie wraca do normy a ona płacze , uzala sie lub nie wiadomo co jeszcze. Nie umie nie myśleć o Sandrusi może dlatego ze poznałam ja osobiście , ale codziennie patrzę na swoją natalke i zastanawiam sie dlaczego ona biega a Sandrusia nie , gdzie jest w tym wszystkim sens  i kto pociąga za sznurki .... jesteśmy marionetkami a sznurkami kieruje los, przeznaczenie czy jeszcze zupełnie coś innego ..... Płacze każdego dnia ze ta cholerna  niesprawiedliwosc spotyka dzieci, nasze dzieci. Ostatnio wchodząc na profil jednej z was  ucieszył mnie fakt ze następna osoba postanowiła i odważyła sie lub poczuła potrzebę dzielenia sie swoimi odczuciami ... Przeczytałam " kibicuje Natalce chorej na raka" , gdybym nie wyczytała ze pisane jest o mojej Natalce może nie odebrałem tego tak jak odebrałam ale pomyślałam wtedy tylko  jedno " na jakiego raka, to tylko białaczka , tak łatwo przez to przechodzimy ze zastanawiam sie po co wogole " wydawało mi sie ze mam problemy w związku , ze nie pasuje do mariusza ze pragne i dąże do czegoś innego , a teraz jakie to wogole ma znaczenie ŻADNE ..... Jest mi to zupełnie obojętne . Czas ucieka mi jak rzeka , bezpowrotnie , nie wiem czy robię dobrze czy czy zle i dlatego ze popełniam błędy to one są powodem tego co spotkało moje dziecko . Czy jestem dobra mama ?? Nie wiem , tyle rzeczy mnie ominęło .....  Tak bardzo mi przykro ze nie mogę  pomoc Agacie, Madzi i innym których poznałam , ze jestem poza tym , mam ochotę krzyczeć ..... A najchętniej poszłabym odleciec choć na chwile by wyrzucić ze mnie świadomość która mnie przerasta i przeraża .... Nie wiem czy wogole to co pisze ma sens i zreszta mam na to ....... potrzebuje czegoś co znów sprawi ze poczuje ze uczestniczę w tym wszystkim ze mnie to dotyczy a nie ze wszystko dzieje sie wyłącznie kolo mnie...

sobota, 8 września 2012

Pierwszy tydzień września za nami :)

..... (pisane z środy na czwartek) ..... kolejny dzien , dopiero trzy dni pracy za mną a ja nie mam siły na jutrzejszy. Myślałam ze trochę łatwiej mi to wszystko pójdzie .... chyba sie przeliczylam . Nie pisze ze mi sie nie chce lub ze tak ciężka prace wykonuje tylko ze ludzie z którymi mam styczność , ludzie którzy borykają sie z problemami zmęczenia dopiero co po skończonym urlopie , sprawiają  ze muszę zaciskac język za zębami żeby im czegoś nie powiedzieć .... żenada . .... i to było na tyle uzalania sie i narzekania z mojej strony. Teraz chciałabym napisać ze nie wiem jak to sie stało ale Natalki próby wątrobowe poprawiły sie i są w normie, sama Pani Doktor sie zdziwila ze mimo ze jesteśmy na pełnych dawkach chemii wyniki są w normie... oby tak dalej :), zauważyłam ze Natalka bardzo sie zmieniła , i to na dobre. Jestem jej mama i kocham ja bardzo , ale potrafię obiektywnie ja ocenić i nie zawsze byłam z jej zachowania zadowolona i dumna , a teraz muszę przyznać ze jestem pełna podziwu. Nie tylko jest grzeczna ale i spokojniejsza, dokładniej wykonuje zadane zadania i wogole .... Nie ma do czego sie przyczepić :).... Wszystko zaczyna wracać do normalności, w zasadzie gdyby nie wizja dwóch punkcji i wieczornej chemi jeszcze przez jakieś 60 tygodni , wszystko jest zwyczajne. Tylko ja jakaś inna , patrzę na siebie i sie nie poznaje .... ale nie będę dziś o tym pisać ......                                            Razem z Mariuszem mamy mocne postanowienie - jak narazie nam to wychodzi , zapisalismy sie na siłownię i saune .... Chodzimy 3 razy w tygodniu , wieczorem . Dzięki temu zmuszeni :) jesteśmy wcześniej kończyć prace ... ja do tego dorzucilam dietę , tzn jem trochę mniej, pewnych rzeczy wogole nie jem , może chociaz trochę zrzuce kilogramów :) , napewno fizycznie lepiej sie czuje :). ..... I nawet dozylam do piątku , nie jest najgorzej wszystko jak na razie sie układa więc nie ma co narzekać , najwazniejsze ze Natalka ma sie dobrze i nie opuściła ani jednego dnia w przedszkolu.Hubcio trochę zasmarkany, ale ogólnie wszystko w porządku OBY TAK DALEJ:))

wtorek, 4 września 2012

Odpowiedz na pytanie do poprzedniego posta

PRZEPRASZAM ,ze dopiero teraz odpisuje ...........                                                                      Pierwszy Dzien Natalki w zerowce. ..... teraz z czystym sumieniem mogę a raczej chce podzielić sie z Wami i  napisać ze obie bardzo byliśmy przejęte tym dniem,ja nawet bardziej niz bardzo:).... na szczęście od samego początku wszystko nam sie udało i było lepiej niż sobie to wymarzylam.... kiedy otworzyły sie drzwi przedszkola i zobaczyliśmy Panią dyrektor , która odpowiadając komus Dzien dobry odwrocila wzrok i zobaczyła Natalke ,z wielkim uśmiechem powiedziała " wróciła Natalcia" zrobiło mi sie tak lekko na sercu.... Wszystkie ciocie do nas szybciutko przyszly i zaczęły sie witać z Nataka , ktora wysciskala sie i wyprzytulala za wszystkie czasy:):)..... Najważniejsze dla niej i dla mnie oczywiście tez była akceptacja dzieci , bała sie tego bardzo bo niestety rożne rzeczy nam sie przytrafiły ze " zdrowymi" rówieśnikami  , Natalcia bała sie ze dzieci bedą sie z niej śmiały lub nie bedą jej pamiętać aż tu nagle do szatni przyszedł Fabian i powiedział głośno " ja Cie znam ty jesteś Natalka , masz ładnego kwiatka na głowie" ..... Natalka popatrzyla na mnie z uśmiechem , powiedziałam jej na ucho dając buziaka " widzisz mówiłam Ci pamiętają Cie i poznają bo takich wspaniałych ludzi jak Ty sie nie zapomina" .... i pobiegla na sniadanie , a ja pojechałam do pracy. Tak bardzo sie cieszę ze wszystko sie udało , ze mogę liczyć na pomoc Pan z przedszkola ,które zrobiły wyjątek i podają Natalce lekarstwa .......Natalka chodzi do prywatnego przedszkola i kiedy zachorowała nie zapłaciłam opłaty za czesne za miesiąc październik i listopad ..... to była ich cegiełka dla Natalki,której ani sie nie spodziewalam , ani tez o nia nie prosilam . Dzis wiem ,ze chce podać  ta pomoc dalej w ich imieniu  dziecku, które tego potrzebuje....

niedziela, 2 września 2012

2.09.2012

.... I koniec laby , od jutra wracam do pracy do siebie do firmy trochę sie martwię bo przez ostatni okres  tylko pracowałam i pracowałam , nie zdążyłam nabrać nowych sił na bezpośredni kontakt z klientami i przez to sama po sobie widzę , ze cierpliwości u mnie brak , a tu trzeba będzie uśmiechać sie od ucha do ucha:(:(.... Może nie będzie tak najgorzej :)...... Jutro wazny dzien dla Natalki ktora idzie do zerówki do przedszkola do którego chodziła za nim zachorowała , zobaczymy jak to wszystko będzie wyglądało i czy uda nam sie ominąć infekcje..... Ważne jest to ze spróbujmy bo nie miałam sumienia odmawiać jej tej przyjemności obcowania z rówieśnikami . Teraz Natalka już myśli o tym , w co sie ubrać i żeby pięknie wyglądać ..... nie może sie doczekać kiedy zobaczy ciocie z przedszkola i swoje koleżanki . Cieszę sie razem z nią. W tygodniu musimy zrobić badania, próby wątrobowe bo ostatnie tez były podwyższone , a 19 września czeka nas trzecia z czterech ostatnich punkcji. Miałam wątpliwości czy powinnam godzić sie na wyciągnięcie wejścia to zdjęcie przypomina mi ze dobrze zrobiłam :)