piątek, 22 czerwca 2012

... Na pogrzeb Sandrusi jadę sama , mariusz mimo tej swojej meskiej tawardosci , przeprosił i powiedział ze nie da rady. Mi samej mówił nie jedz, ale nie mogłabym go posłuchać ... to mogłaby być również nasza Natalka, nie tak dawno bałam sie o Huberta idąc jak po wyrok do szpitala , bo po diagnoze i mimo ze teraz jest dobrze nie wiemy co będzie dalej. Agata z Sandrusia dały mi sile, utwierdziły mnie w przekonaniu ze moja miłość do Natalki jest równie mocna i bezgraniczna... Niepoddawalysmy sie tylko walczylysmy z podniesionymi głowami , odpowiedzialnie nie myśląc tylko o sobie, nie zalamujac rak.... Tak bardzo boli mnie ze właśnie im sie to przydarzyło, ze wogole dzieci chorują i umierają , to one powinny nas oplakiwac ..... Mariusz nawet posprzeczal sie trochę ze mną bo mówi ze ciagle płacze , nie skupiam sie na swoich dzieciach i myślami jestem cały czas z Agata.... Nie potrafię mu tego wyjaśnić ,bo przez cały czas kiedy Natalka sie leczy ucieka ze szpitala i nie chce żyć problemami innych , boi sie ... Wiem ze nie raz jeszcze będę płakać za Sandrusia , a wtedy po chwili otre łzy nabiore głęboko powietrza w płuca i stanę do dalszej walki z przeciwnosciami losu... Natalka była przy mnie kiedy dowiedziałam sie o śmierci Sandrusi , nie udało mi sie ukryć tego przed nią bo plakalam powiedziała " mamo tak bardzo współczuje Sandrusi " miała przez chwile smutna minke , prosiłam żeby nie płakała bo Sandrusia jest z Aniolkami twoja ciocia Jasia będzie sie o nią troszczyć i wtedy mocno sie do mnie przytulila .... Nie mogę spać mimo ze ostatnie dni były ciężkie bo pracowałam od 8 do 2 rano nie mogę zasnąć .

3 komentarze:

  1. Ruda trzymaj sie ! Myslami bede z Wami :(

    OdpowiedzUsuń
  2. ja tez... caly czas mysle o Was... o Sandrusi, Agacie... Boze jakie to wszystko jest niesprawiedliwe :(((...

    OdpowiedzUsuń
  3. to wszystko jest ciezkie do ogarniecia.. masz super madra Coreczke! i jakze sie ciesze, ze u Hubercika ok. sciskam.

    OdpowiedzUsuń