poniedziałek, 6 sierpnia 2012

06.08.2012

Czytam blog Agaty od samego początku, ostatnimi czasy wracam do niektórych postów nawet po kilka razy..... nie umiem zacząć dnia nie wchodząc i nie zaglądając czy napisała coś nowego....kiedy wkleiła zdjęcie Sandrusi z pięknymi skrzydełkami....łzy spływały mi po policzkach , do tego była przy mnie Natalka ,która zaczęła zadawać pytania na temat aniołków........to wszystko jest tak bardzo nie sprawiedliwe ,my walczymy o każdy dzień naszych dzieci, o każdą chwilę, oddech a są tacy którzy je biją, zabijają , porzucają......Wydaje mi się ,że nie ma lekarstwa na tęsknotę i ból po starcie dziecka , sama nawet nie staram się zastanawiać co działoby się ze mną ...ale patrząc zupełnie z boku jako obca Agacie nie bałabym sie powiedzieć jej aby postarali się o dziecko. Dzieci to sens naszego  życia to po to ludzie żyją . Agata jest wspaniałą mamą i wiem że jej obawy są bez podstawne ,nie porównywałaby maleństwa do Sandrusi. Każde dziecko jest inne, wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju. Nie ma na świecie dwóch takich samych. Nie można Sandrusi zastąpić innym maleństwem....Ona była ,jest i będzie to wiem na pewno!!! Sandrusia pewnie chciałaby aby mamusia znalazła ukojenie i  aby jej laleczkami bawił sie nie kto inny jak jej siostrzyczka, aby sprawdzała listę obecności laleczek wchodząc do domu ....aby zapanował w domu spokój i uśmiech. Nie oznaczałoby to ,że przestali kochać , tęsknić , płakać ale mogliby wrócic do normalności. Wkurza mnie ,że cala jej rodzina wystawiona jest na pokaz, że non stop są krytykowani, obserwowani.....to nie sprawiedliwe że za życia Sandrusi byli rozliczani z wszystkiego i również po jej śmierci nie mogą zaznac spokoju.....zawsze znajdzie sie jakaś duszyczka ,która wypisywać będzie głupoty. Czy nie największą tragedią jest śmierć dziecka ,ażeby nadal mówić co ma robić, czego nie, gdzie jest widziana, w co ubrana ....czy nie może nigdzie wyjść , uśmiechać się aby ktoś nie napisał zaraz ,że widziano ją roześmianą.....to strasznie przykre, że spotykają ją takie rzeczy.............................



Już postanowiłam....we wrześniu zaczynam realizować plan Agaty , chciałabym wyremontować przedszkole w szpitalu na odzdziale onkologii, mam nadzieję ,że ludzie których znam pomogą mi aby było wyjatkowe. W przedszkolu chciałabym zawiesić zdjęcie Sandrusi i mojej Natalki....i chcę to zrobić nie dla rodziców ,którzy są różni, tylko dla dzieci bo one nikomu nic złego nie zrobiły a zasłużyły na wszystko o czym tylko pomyslą. Mam klientów którzy pracują w rónżnych branżach na pewno wśród nich znajdę takich ,którzy nie przejdą obok tego pomysłu obojętnie.... dobrzy ludzie są i na pewno pomogą bo cel jest jeden : BEZCENNE SZCZĘŚCIE I USMIECHY  DZIECI ......wszystkich dzieci, bo nigdy nic nie wiadomo.

2 komentarze:

  1. mysle ze znajda sie ludzie którzy zechcą dołozyc swoją mała cegiełke, ja jestem chetna ! w miare moich mozliwosci na pewno pomoge.

    Na Agate spadło takie nieszczescie, smierc dziecka to chyba najstraszniejsze co moze człowieka spotkac, nie rozumiem jak mozna jej wypominac chwile usmiechu i radosci. Oby miała ich jak najwiecej, oby kiedys mogla zaczac normalnie zyc, zycze jej tego ! A ci co z zawiscia patrza na nia i zazdroszcza jej pieniedzy powinni sie leczyc!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super pomysl z kontynuacja pomyslu wyremontowania przedszkola onkologicznego - chylę czola!!

    Koszmar Agaty, koszmar rodzicow tracacych dziecko jest chyba najwiekszym jaki mozna przezyc.. znam pary ktore zdecydowaly sie na kolejne potomstwo po smierci ich dzieci, ale to po dlugim czasie i to byl bardzo dobry krok. Ja sama po utracie wyczekiwanej ciazy odnalazlam troche ukojenia gdy po trzech latach urodzilam synka, ale kazdy jest inny, czytam taki blok o Maksiku, Maksik zmarl w wieku 5 lat na bialaczke po przeszczepie kilka lat temu, Mama nie moze wyjsc z rozpaczy, niedawno urodzil im sie synek, ktory mial byc w pewnym sensie ukojeniem, z bardzo wzruszajacych przemyslen jego Mamy wynika, ze szalenie Jego pojawienie sie rozdrapuje rany - zycze im jak najlepiej, ale latwo nie jest.. cholernie wspolczuje tym wszystkim rodzicom, ktorzy oplakuja swoje Anioleczki. Ja swojego nawet nie zdazylam zobaczyc, a wiem jak to boli, a jak to musi byc kiedy masz juz to Dzieciatko i musisz sie z nim pozegnac znacznie za wcześnie..

    OdpowiedzUsuń