piątek, 7 czerwca 2013

.... Zaczynam pisać jakieś zdanie .... po chwili je wymazuje , tak jakbym z całych sił chciała wymazać je z rzeczywistości, tyle ze tego przeciez nie da sie zrobić . Tyle zła i tragedii wokół siebie ma kazdy , ze powoli dochodzę do wniosku ze zyjemy po to by po każdym upadku wstać i by znowu upaść . Przeraża mnie fakt ze w dzisiejszych czasach wszyscy są zakłamani, zapatrzeni w siebie i ciagle za czymś gonią , choć nie zawsze w słusznej sprawie.... powstrzymuje zie od napisania , ze u mnie dobrze bo właśnie wtedy kiedy tak czuje zawsze dzieje sie cos co powoduje ze właśnie upadam.... a tego teraz nie chce , brak mi sił i czasu.... Dzien za dniem mija, nawet nie wiem kiedy, a kiedy siadam nad napisaniem posta oczy same mi sie zamykają i momentalnie zostaje wyłączona z gniazdka do momentu pierwszego dźwięku z budzika...u nas nerwy bo Natalka cały czas jest w swedzacej wysypce ktorej nie znamy źródła a leczenie nie przyniosło żadnego skutku i choćby wiadomo było co to jest to i tak nie mogłabym jej podać leków bo większość jest na sterydach a to nie wskazane z tego co mówiła mi Pani doktor. Cyt" wysypka to chyba nie jest największe zmartwienie" Teoretycznie może robić wszystko ale unikać słońca i wychodzenia na pole.... dobre ? czyli co ma robić ? siedzieć zamknięta pod kluczem w domu? ...co prawda pogoda nie sprzyja bo mokro i zimno , ale przeciez nadejdzie poprawa i wyjdzie słoneczko a wtedy co ??.... Ostatnio to blog służy mi tylko do obserwowania innych blogów i czytania. Tyle cierpienia w nich widzę i czuje , czytam i przeżywam jakby dotyczyło moich dzieci .... kiedy w radiu usłyszałam ze pijany ojciec wypchnal przez okno z 4 pietra swoje dziecko pomyślałam " ... zabilabym skurwiela" , a wcześniej pokazałabym mu chore , walczące o życie dzieci! .... Zbliża sie rok od śmierci Sandrusi , nie ma dnia bym o niej nie myślała , 19 wybieram sie na cmentarz do niej z kwiatami i zniczami .... bo przecież Wszyscy o niej pamiętacie , łzy same płynął po moich policzkach , ta niesprawiedliwość na zawsze odbiła sie w moim życiu i juz nic nigdy nie będzie takie jak dawniej ... teraz widzę wiecej , czuje mocniej i doceniam kazdy dzien , godzinę , minute i choć nie daje po sobie poznać wiem ze moze byc jeszcze różnie , dlatego nie warto odkładać niczego na pózniej i nalezy korzystać z życia na wszystkie możliwe sposoby aby niczego w życiu nie żałować .

3 komentarze:

  1. Ech ...czuję jakbym czytała o sobie wchodzę czytam i płaczę potem o Sandrusi pamiętam mam w sercu tę małą dziewczynkę ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Sandrusia - jakby to było wczoraj, a tęsknota już prawie rok rozdziera matczyne serce :(
    Masz rację Ruda, wokół jest tyle tragedii, smutku, że czasami ciężko uwierzyć, że to dzieje się naprawdę... a są też właśnie tacy, którzy tworzą dodatkowe tragedie, jak ten skurwiel wyrzucający własne dziecko przez okno - zmroziła mnie ta wiadomość w mediach - czy wyrzucony żywy noworodek do muszli klozetowej w szalecie miejskim i spuszczony.. nie pojmuję tego świata :(

    Nie fajnie z Natalką, oby to szybko przeszło i nie wróżyło niczego złego. Ściskam Was dziewczynki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie da się zapomnieć o Sandrusi (*)

    OdpowiedzUsuń