wtorek, 9 października 2012

To był kolejny pracowity dzień , zakończony ostra jazda na rowerze :)prawie 45 minut z instruktorka na siłowni .... My sie z Mariuszem pocilismy , a nasze szkrabki bawiły sie na pileczkach. Po tym wszystkim zjedlismy lody tak więc to co zostało wybiegane nadrobione zostało odpowiednia ilością kalorii.... Natalka zaczyna wchodzić w rytm codziennych obowiązków , idzie nam to topornie ale ... do przodu . W sobotę byliśmy w sklepie zrobiłam sobie mały prezent i kupiłam zegarek .... Natalka tez sobie wypatrzyla i nawet sie nie zastanowila nad tym ze będzie musiała sie uczyć mówić , która jest godzina . Ja dobra oczywiście mama kupiłam a pózniej miałam ubaw ucząc ja ..... teraz Natalka twierdzi ze nie potrzebuje zegarka a ja na to ze potrzebuje i tak sie obie usmiejemy z tych jej wypocinek :):).... Ciesze sie bo jak narazie nie opuscilysmy zadnego dnia w zerowce ,poza tymi w ktore jestesmy w szpitalu lub na badaniach. Nie zaluje ze nie zostawilam jej w domu na indywidualnym nauczaniu , kontakt z dziecmi robi jej naprawde dobrze. Co prawda mowi ze jak sciagnela chustke z glowy to ktos sie smial z jej krociutkich wloskow , ale tak poza tym sa same plusy ....Hubcio z dnia na dzień rośnie jak na drożdżach , dopiero teraz widzę jak wiele mnie ominęło przez ten okres , który byłam w szpitalu... Kochany smieszek, mój mały mężczyzna /):).... Trochę sie przeziebilam , odczuwam to rano kiedy muszę wstać , pózniej działam jak szwajcarski zegarek , który odlicza czas do upragnionego urlopu.... Liczylam ze uda sie wcześniej urwać , ale chyba jednak wypadnie na grudzień i święta za to nie 7 a 14 dni w ciepłym Egipcie ... na sama myśl już mi ciepłej i lepiej:):).... Ważne jest jeszcze to ze urodzinowa sukienka Natalki jest już prawie gotowa , ostatnia profesjonalna przymiarka za nami..... Nie wiem czy napisałam skladnie czy nie , ale wybita jestem z wątku i nie chce pisać dzis o tym co mi ślina na język przyniesie bo pisząc różnie odbieramy słowa a nie chciałabym urazić nikogo.... Zakończe tym ze w końcu otrzymałam swoją kartę dawcy i ze udało mi sie namówić kolejnych moich znajomych aby sie zarejestrowali- jestem z siebie DUMNA!!!!

3 komentarze:

  1. Jaki piękny optymizm :)
    witaj w klubie, od maja też jestem zarejestrowana, taki sobie prezent zrobiłam na urodziny i taki sam dostałam od mojego ukochanego - popłakałam się ze wzruszenia kiedy przyjechał i pokazał mi, że właśnie się zarejestrował :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja MYŚLĘ ciągle myślę....

    OdpowiedzUsuń
  3. Adaś leczy skutki leczenia :-( ogólnie jest ok! rezonans w porządku a to najważniejsze ale często boli brzuszek, dwukrotnie w ciągu wakacji leczyliśmy grzybicę przewodu pokarmowego, a w ostatnim tygodniu zaliczyliśmy 3 dniowy diagnostyczny pobyt na oddziale gastroenterologicznym, testy wodorowe wydechowe, super metoda nieiwazyjna ale dla 2,5 latka jednak bardzo uciązliwa, bez jedzenia i bez picia od wieczora do drugiego dnia do południa i trzeba wspólpracować, dmuchać w balinik :-) generalnie- przerost flory bakteryjnej jelita - na to antybiotyk na 10 dni i nietilerancja fruktozy - dieta bez owoców, soków itd wszystko skutek chemioterapii. Adaś to chodzący wulkan energii, nie widac po nim tego wszystkiego, a mama w sierpniu wróciła do pracy - cudowne uczucie móc znowu pracować:-)))
    Bardzo serdecznie was pozdrawiam i życzę słońca dla całej rodziny. Bożena

    OdpowiedzUsuń