piątek, 19 października 2012

Ostatnia punkcja cz2

Przepraszam , ze dopiero dzis ,w srode byłam tak bardzo zmęczona fizycznie i psychicznie ze nawet słowa nie umiałam napisać , a wczoraj zabiegana.... to była najgorsza punkcja, Natalka tak strasznie płakała , krzyczała , aż zachrypla . Mnie łzy spływaly po policzkach, jedna z mam podeszla do mnie i powiedziala , to juz ostatnia bedzie dobrze Gdybym tylko mogla wzielabym ten ból na siebie ,gdybym tylko mogła bez zastanowienia , ... nie zostawilam jej tego dnia z ciocia , zostalam przy niejok i ok 17 wyszliśmy ze szpitala z wypisem, Natalka blada i słaba ledwo doszła do zaparkowanego przed samym wejściem auta. Przez cały okres leczenia widziałam ja dwa razy w takim stanie . W samochodzie wymiotowala tak więc przejechanie pięciu kilometrów zajęło nam ok 3 godzin z przystankiem w naszej restauracji ... ciężki dzień ,jak dojechalysmy do domu sciagnelam jej karteczke i poszła do swojego pokoju położyła sie na łóżku Huberta i zasnela.... Moje malenstwo tak dużo wycierpiala , tyle zniosła ..... cieszę sie, ze już wkrótce spelnie jej marzenie , które przyspieszyli wspaniali ludzie :), których miałam możliwość ostatnio poznać . Chciałam ostatnio o nich napisać ale problemy z publikacja jakoś mnie odciagnely od tego wątku :(.... W poprzednia sobotę poznałam Marzne i Bogusia , którzy mieszkają w Rzeszowie . Niestety jadąc po towar do Francji , a dokładnie do Paryża zespół im sie samochód ....dzis Marzena mówi ze to my jej spadlismy z nieba , bo pomoglismy naprawić samochód , a ja ze to oni bo 10,11,12 listopada lecimy do Paryża w którym jeszcze nigdy nie byłam . Natalka o niczym nie wie i dowie sie dopiero jak będzie wsiadac do samolotu :):):) Ucieszy sie bo chciała tam jechać :):)...... Wracając do tematu szpitala , spotkałam Piotrka ( tatę Artusia) opowiedział mi o tym ze udało sie zebrać pokaźna sumę na przedszkole i ze rozmawiali z Panią profesor , która obiecała mała kwotę przeznaczyć na przedszkole a resztę na to co najbardziej jest im potrzebne. Dobrze , bo doskonale pamietam jak pewnych podstawowych rzeczy brakowało w zabiegowce. Wiem ze chodzbysmy nie wiem co robili to zawsze tych pieniędzy będzie tam mało ... to przykre i boli każdego kto otarl sie o ten oddział choćby tylko w odwiedzinach .

2 komentarze:

  1. Uff dzieki Bogu ze to juz ostatnia punkcja.Mysle ze dlatego Natalka tak ciezko ja przezyla ze zaczela juz zyc normalnym dzieciecym zycie typu przdszkole,zabawy smiech itp i odwykla(na szczescie)od szpitalnego rytmu.Dziecieca psychika ma te wspaniala ceche ze regeneruje sie szybko i przystosowuje sie do otaczajacych warunkow(i tych zlych i tych dobrych).Fantastycznie ze spelni sie jej kolejne marzenie -po tylu bolesnych chwilach powinna mie\c jak najwiecej radosci.Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedna Natalka, łzy mi poleciały jak to czytałam.. :( współczuję, nie wyobrażam sobie co serce matki czuje w takich momentach. Ale już po, to najważniejsze, teraz już będzie tylko dobrze, ściskam Was!
    Piękna niespodzianka będzie :)

    OdpowiedzUsuń