niedziela, 6 maja 2012

6.05.2012

Dziś ciężki dzień przed nami Natalka zapiera sie nogami i rekami żeby nie jechać do szpitala ale widzę ze chyba sie nie obejdzie:( czyści ja po lekach a do tego zaczęła wymiotowac.... Zle wyglada, ja tez nie chce tam dzisiaj jechać , ale jeśli jej nie przejdzie nie będę miała wyboru.....Hubert właśnie wstał i daje czadu ponieważ jestem sama to napuscilam mu wody do wanny i siedzi w niej już tak z pól godziny, wogole nie boi sie wody ,nurkuje i oblewa sie po buzi woda nie zastanawiając sie czy będzie miał pianę w oczach i buzi.Obiad ugotowalam mieszkanie ogarnelam bo nie mam dziś dnia na generalne porządki i tak sobie siedzimy... Oby Natalce przeszło (:)

2 komentarze:

  1. Daj znać Kochana koniecznie jak się Natalka czuje, mam nadzieję że się dolegliwości uspokoją i szpital nie będzie potrzebny. Najmocniej jak umiem trzymam za Was kciuki, Natalciu zdrowiej maleńka!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ruda - tak jak obiecalam - przeczytalam Twojego bloga jednym tchem, wcisnelam swoje komentarze, choc bronilam sie, by Ci tu "nie zasmiecac" po czasie, ale nie zawsze mi sie udalo i musialam cos wtracic - bo kurde, Ruda, to co piszesz, to co przezywasz, to co widzisz, to oco walczysz i jak to robisz to jakis mega, nie do opisania rzecz.. nie umiem ubrac chyba tego w slowa, ale zrobilas na mnie takie wrazenie, raz jeszcze - chyle czola, serio..
    Cholernie Ci wspolczuje rownoczesnie podziwiam - nie przesadze, kiedy napisze, ze stajesz sie moim autorytetem..

    Biedna Natalka, pisalas, ze "latwiej" Wam to idzie niz innym, tyle chociaz dobra w tym calym zlu, ale to i tak okrutne, ja nie pojmuje tych chorob dzieci, tych cierpien, tych walk przegranych.. ale trzymam kciuki, Natalko, Serduszko moje, nie poddawaj sie, masz taka silna Mame, wierze, ze i Ty ta sile po niej odziedziczylas.

    Ruda, co z Hubercikiem, wczesniej pisalas, ze i z Nim musisz na I oddzial sie stawic? Cos sie wyjasnilo? Boze bron, by ten czarny scenariusz sie potwierdzil !!!

    Ciesze sie, ze z Mariuszem jako tako, ze zamilkly spory, chociaz to niczego jeszcze nie rozwiazalo, ale dzieciom duzo dalo, naprawde, a to chyba najwazniejsza rzecz.

    Dziekuje za Jasia... dziekuje, ze o Nim piszesz, ze tez Go kochasz, nieustannie o Nim mysle i nie godze sie z Jego losem.. chce mi sie klnac do Boga, tak bardzo jestem za to na Niego zla :(

    Ruda, trzymam kciuki, chce "przejsc" przez to z Wami, chce zobaczyc kiedy zaswieci nad Wami slonce, zycze Wam tego tak bardzo.. Wam, Sandrusi, Jasiowi i kazdej tej malej istotce z tych przepelnionych bolem smutnych oddzialow szpitalnych :((

    Nie wiem czy tak moge, czy powinnam, ale jesli uznasz, ze tak to prosze przekaż slowa wsparcia ode mnie Mamie Jasia, usciskaj Ja ode mnie i powiedz, ze pragne jak Ona cudu dla Jej slicznego Malenstwa..

    sciskam i trzymam kciuki
    Iwona

    OdpowiedzUsuń